W każdej cywilizacji pewne prawa upowszechniały się wcześniej i szybciej niż inne. Część obecnych zasad współżycia między ludźmi wynika z porządku ustalanego dla każdego społeczeństwa (lub grupy społecznej) oddzielnie. Istnieją jednak reguły zbliżone do siebie w niemal wszystkich regionach świata i obecne od wieków. Takim zagadnieniem jest pojęcie własności.
Rozliczanie podróży służbowych jest jedną z czynności, która w firmach jest gdzieś na końcu w hierarchii ważności. Samo rozliczenie jest dla pracowników utrapieniem, szczególnie to ręczne, gdzie każdy błąd zmusza do wypisywania delegacji na nowo, a wbrew pozorom jej rozliczanie nie jest proste i łatwo popełnić błąd. Niektórzy próbują ratować się arkuszami kalkulacyjnymi, ale nie wszystko można nimi wyliczyć. Do tego w delegacjach zagranicznych dochodzą jeszcze kursy walut oraz różne stawki diet i limitów na noclegi.
Przedsiębiorcy i menedżerowie od lat szukają najskuteczniejszych sposobów zarządzania swoimi organizacjami. O ile kwestie związane z finansami i twardymi wynikami firm można zmierzyć zazwyczaj w jednoznaczny sposób, o tyle trudności nastręczają miękkie aspekty działalności. Zaliczamy do nich przede wszystkim tematykę budowania relacji ze współpracownikami, a także zakresu odpowiedzialności członków zespołu.
W natłoku informacji, napiętej atmosferze, w sytuacji kiedy jest do załatwienia mnóstwo naglących spraw, czasem nie sposób uważnie słuchać, a jeszcze trudniej przetwarzać informacje. Sęk w tym, że najważniejsze narzędzie do słuchania to nie uszy a mózg. Bernard Ferrari dowodzi, że wypracowując odpowiednie nawyki, można stać się słuchaczem doskonałym w sytuacji dalekiej od doskonałości.
Doskonale pamiętam, kiedy siedząc w szkolnej ławce oczekiwało się dzwonka oznajmującego przerwę. Nic tak nie cieszyło jak ostatnie pięć minut do końca lekcji. Jednak czasami ten zbawienny brzdęk przychodził niespodziewanie, a na twarzach pojawiało się zdziwienie „jak to? już minęło 45 minut?”. Co było powodem takiego obrotu sytuacji? Dlaczego na niektórych lekcjach jedna minuta trwała pół godziny, a na innych uczeń nawet nie zdążył spojrzeć na zegarek?
Podczas różnych wykładów czy konferencji byłam częstym obserwatorem konfliktów pomiędzy stronami.
Od kilku lat na grupach dyskusyjnych i w innych miejscach, gdzie gromadzą się twórcy stron www od czasu do czasu powstaje duża i emocjonalna dyskusja pod tytułem: "Ile brać za zrobienie strony".