Idea leniwego piątku
Wiadomo jak wyglądają piątki spędzane w pracy. Atmosfera jest nerwowa, wszyscy już żyją weekendem. To nic przyjemnego siedzieć do wyznaczonej godziny, a najchętniej można by się wyrwać jak najwcześniej z biura.
W Australii właściciel pewnej agencji - S2i Communications - stwierdził, że warto pracownikom piątki "umilić" zmniejszając parcie na wydajność, pozwalając spowolnić działania, pogadać z współpracownikami o życiu czy rzeczywiście urwać się z pracy wcześniej. Twierdzi, że podwładni dzięki temu są wydajniejsi w innych dniach pracy i ogólnie wyniki są lepsze.
Jak sądzicie, czy to dobre rozwiązanie problemu, który przedstawiłem na początku? Według mnie to zmieni się w zasadę "daj palec, stracisz całą rękę" i w efekcie piątki staną się już korporacyjnym początkiem weekendu, a czwartek zmieni się w ten nerwowy dzień oczekiwania na "wolność". Co wtedy?
Podobne treści
Istnieje takie ryzyko, o którym napisałeś, że piątek stanie wejdzie w skład weekendu w takiej firmie. Pytanie tylko, czy zarządzający się wcześniej o tym zorientuje i zareaguje.
Czy ten sposób działa? Ludzie są bardziej efektywni? Jeśli tak, to super. Człowiek jest dość nieprzewidywalny, by teraz coś spekulować. Wszystko zależy od tego, gdzie pracuje, czy lubi to, co robi, czy nie może się doczekać, kiedy się urwie z pracy. To dość złożone zagadnienie i tylko czas pokaże, jak to się sprawdzi.
Różne zespoły różnie mogą zareagować i zachowywać się. Niektórzy będą bardziej leniwi w czwartek, inni niekoniecznie. Jeśli w jednej firmie opisany przez Ciebie, Łukaszu, sposób się sprawdził, nie oznacza to, że tak samo uda się w innym przedsiębiorstwie.
Witam wszystkich serdecznie,i na wstępie powiem że moim zdaniem pomysł sprawdza się świetnie w Agencjach Reklamy PR ,między innymi w mojej firmie.Piątek to luźny dzień tygodnia rozmawiamy o wszystkim czasami wybieramy się na różnego rodzaju wypady taka integracja :),ale fakt czasami trzeba niektórych sprowadzić na ziemie,no cóż nie ma pracowników idealnych warto o tym pamiętać.
W agencjach kreatywnych taki luźniejszy dzień jest dość ważny, pozwala odetchnąć i daje pole do popisu naszej twórczości. Opracowanie kampanii marketingowej - szczególnie wirusowej - wymaga dobrego pomysłu, na który nie zawsze można wpaść "na zawołanie".
Gdy zespół lubi swoją pracę, to pewnie nie będzie patrzył na zegarek i oczekiwał ucieczki z biura w jak najkrótszym czasie. Wtedy w czwartek też będzie normalnie pracował, a nie robił sobie kolejny "luźny" dzień.
Niech naszym celem będzie stworzenie firmy, gdzie pracownicy dobrowolnie zostają po godzinach, nawet, gdy im za to nikt nie zapłaci - tylko dlatego, by dokończyć projekt. Znam przedsiębiorców, których pracownicy przychodzą do biura nawet w niedzielę na parę godzin - bo twierdzą, że nie mają co robić.
Niekiedy, częściej w mikrofirmach, panuje bardzo luźna atmosfera, gdzie pracownicy z browarem w ręku działają przy komputerze. Czasami to poprawia efektywność, choć nie zawsze. I nie wszyscy sobie mogą na to pozwolić.
Google słynie z tego, że swoim pracownikom funduje basem, fitness i panuje tam zupełnie inna kultura zatrudnienia. Ciekawe, jak w Polsce by się to sprawdziło?
Niekiedy firmy działają w ten sposób ze względu na realne oszczędności. Prowadzono kiedyś wywiad z prezesem jednej z większych przedsiębiorstw informatycznych. Jego pracownicy mają nawet przedszkole dla swoich pociech obok firmy oraz wiele innych udogodnień. Jak mu się to opłaca?
Średni staż zatrudnienia wynosił tu ponad 10 lat, a u konkurencji 1,5 roku.
Dodaj nowy komentarz