Portal tworzy kreatywna agencja marketingowa:

Co ma nagroda Nobla do bezpieczeństwa energetycznego Polski?

Michał Toczyski | Wiedza dla Sukcesu

O prawdziwym bezpieczeństwie energetycznym świadczy samowystarczalność pod tym względem. Aby to osiągnąć należy policzyć, ile energii brakuje, na jakich nośnikach, a także jak można ją zastąpić taką, której jest pod dostatkiem.

Celem polityki energetycznej Unii Europejskiej jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego i konkurencyjności gospodarek oraz wdrożenie Protokołu z Kioto.

Teoretycznie więc marzeniem Unii jest o, żeby energia była jeszcze dużo tańsza, a jej pozyskanie i użytkowanie nie powodowało wydzielania CO2. Kto wówczas zapłaci wielkie pieniądze za emitowanie dwutlenku węgla? Oraz ile tysięcy procent akcyzy narzucić?

W skali całego świata prawie 56% energii jest przeznaczone na ogrzewanie, a ok.41% na pracę mechaniczną. Potrzebujemy ciepła, elektryczności oraz napędu do pojazdów i urządzeń mechanicznych.

Polska w porównaniu z sąsiadami jest i tak w korzystnej sytuacji. Mamy bardzo dużo węgla. Jego zasoby szacowane są na blisko 14 mld ton.

Udokumentowanych złóż gazu ziemnego jest w kraju 260, a ich zasoby wydobywalne przekraczają 150 mld m3. Obecne wydobycie gazu pozwala na zaspokojenie ponad 40% krajowego zapotrzebowania. Są również jeszcze inne duże złoża nie do końca podobno zbadane.

Posiadamy niezbyt szokujące wielkością zasoby ropy naftowej. Obecnie znanych i udokumentowanych jest ponad 90 złóż, zarówno lądowych, jak i morskich. Ropy naftowej jest jednak na tyle mało, że importujemy ponad 95%.

Podstawowym własnym źródłem energii jest węgiel, który spalamy przede wszystkim, aby uzyskać ciepło i prąd. Jest to wyjątkowo niekorzystne dla środowiska i spowoduje w najbliższym czasie znaczne zwiększenie koszów w związku z ograniczeniami emisji CO2. Dodatkowo wydobywanie węgla w konwencjonalny sposób stwarza również bardzo poważne zagrożenia życia górników, co zostało tragicznie udowodnione ostatnimi wydarzeniami w kopalni Wujek.

Czy można te nośniki energii zastąpić innymi?

Zasoby węgla starczą nam podobno na 200 lat. Ale mamy przecież dostępne, zdecydowanie tańsze, ogromne, odnawialne źródła czystej energii. Pod tym względem mamy najlepszą sytuację w całej Europie.

Nie mam tu na myśli energii wiatrowej zamienianej na elektryczną, ponieważ nieliniowe jej pozyskanie i brak możliwości opłacalnego jej gromadzenia, jest tylko poważnym kłopotem dla sieci przesyłowych. Bardziej im się opłaca zapłacić za nią pod warunkiem, że nie muszą jej odbierać. Jest to jak na razie wyłącznie fakt medialny dla władz i dobry sposób na ograbianie ogłupianego społeczeństwa.

Prawie darmowe ciepło i prąd

Takim tanim i nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych. Jej suche pozyskiwanie za pomocą wgłębnych wymienników ciepła typu harvestors, nie niszczy niskotemperaturowych pokładów wód geotermalnych. Tej w pełni odnawialnej energii jest w Polsce tysiące razy więcej niż zużywamy. Koszt produkcji z niej energii elektrycznej to kilka groszy za 1 kWh, a cieplnej znacznie mniej.

Powodem naszej dumy powinien być fakt, że między innymi za rozwiązania do jej pozyskiwania został zgłoszony do dwóch nagród Nobla, mieszkający i pracujący w USA profesor Bohdan Żakiewicz. Na całym świecie media rozpisują się o tej nominacji.

Mimo, że dostęp do energii geotermicznej mamy najłatwiejszy w Europie, a nasz rodak jest najważniejszym wynalazcą w tej dziedzinie na świecie, wiedza na ten temat i zainteresowanie są w Polsce zerowe. Ale nic dziwnego. Jej pozyskiwanie może doprowadzić do niezależności energetycznej i wiąże się z utratą ogromnych zysków dla niektórych lobby, które mocno zasilają media poprzez reklamowanie się.

Rozwiązania takie mogą być stosowane lokalnie, dzięki czemu nie ma strat na przesyłach. Ponieważ możliwa jest trójgeneracja i system ma niską stałą czasową, można go sprzęgać z pozyskiwaniem znacznie droższej energii elektrycznej (generatory) i cieplnej (pompy hydrosoniczne) z turbin wiatrowych.

Koszt uruchomienia zakładu pozyskującego i przetwarzającego tą energię jest porównywalny do farm wiatrowych w przeliczeniu na jednostkę mocy. Różni się jednak tym, że nie jest zależny od warunków zewnętrznych i może cały czas pracować z maksymalną mocą. Natomiast koszt bieżącej produkcji energii w tej technologii jest na poziomie poniżej 2 groszy za 1 kWh, czym bije na głowę wszelkie inne metody.

Nic dziwnego, że International Business Directions i około stu największych korporacji świata zgłosiły profesora Żakiewicza do nagrody Nobla w dwóch kategoriach - Peace and Engineering Economy.

Otrzymany w ten sposób prąd jest również rzeczywiście ekologicznym źródłem napędu pojazdów i maszyn. Pozostaje problem jego magazynowania w akumulatorach, a to już nie jest ani tanie, ani ekologiczne.

Istnieją jednak inne możliwości napędzania samochodów znacznie bardziej przyjazne dla środowiska. Takim ciekawym rozwiązaniem są samochody na sprężone powietrze produkowane we Francji i Korei. Mają one tę przewagę nad napędem elektrycznym, że „tankuje” się je błyskawicznie, a koszt magazynowania utrzymuje się na niskim poziomie.

Jeśli w systemie przetwarzania wysokotemperaturowej energii cieplnej zastosujemy bardzo sprawną pompę termohydrodynamiczną, to oprócz ciepła i prądu otrzymamy również sprężone powietrze.

Ten nośnik energii nie ma co prawda takiej gęstości energii na jednostkę objętości jak paliwa płynne, co powoduje zwiększenie częstości napełniania zbiorników. Jednak cena, koszt środowiskowy i inne walory wydają się być bardzo interesujące.

Powstaje pytanie. Czy wykorzystamy szansę, jaką daje nam technologia profesora Żakiewicza, czy jak zwykle zostaniemy wmanewrowani w zbędne innym, drogie i przestarzałe metody - takie jak na przykład „nowoczesne” i „ekologiczne” elektrownie jądrowe.

Zasygnalizowana technologia ma niewiele wspólnego z popularnymi w mediach nisko sprawnymi i kosztownymi przedsięwzięciami związanymi z niskotemperaturową energią geotermalną, opartą na pobieraniu zwykle mocno zasolonych wód o temperaturze poniżej 100 stopni Celsjusza.

Portret użytkownika Łukasz Kacprowicz

Wygląda na to że aby Polacy mogli korzystać z całego potencjału własnego oraz naszych dóbr naturalnych, musiałby się zmienić władza. W tej chwili wszyscy chcą iść na łatwiznę, boją się zmian i związanego z tym ryzyka utraty zysków przez największe firmy energetyczne.

Portret użytkownika Michał Toczyski

Łukaszu, mówisz, że musiałaby się zmienić władza. Sądzę, że tutaj chodzi o coś nieco innego. Tak, jak Piotr napisał: media nie wypromują pomysłu profesora Żakiewicza, bo jest to dla nich nieopłacalne. To właśnie to lobby energetyczne daje wielkie pieniądze na reklamę, a szkoda byłoby utracić takiego klienta. Czy zatem może się coś zmienić? Prawdopodobnie tak, jeśli wolne media, nie chwaląc się, w tym my, będziemy uświadamiać ludzi. Pewnie znajdą się inwestorzy, którzy przedsięwezmą tak wielki projekt dostarczania taniej, ekologicznej energii. Kiedy? Hmmm... pewnie wtedy, gdy społeczeństwo zacznie tego świadomie chcieć.

Dodaj nowy komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).