Pamiętamy historię, kiedy to w Ameryce odkryto ogromne pokłady złota, które potem przywieziono do Europy. Działo się to kilka wieków temu, natomiast mechanizm pozostał niezmienny. Większa ilość tego kruszcu spowodowała jego niższą cenę, a co za tym idzie - kryzys.
Czy w takim razie poszukiwanie złota szkodzą gospodarce?
Pójdźmy o krok dalej. Wyobraźmy sobie osławione postaci Ebenezera Scrooga czy Sknerusa McKwacza... Trzymali pieniądze, cały majątek dla siebie nie wypuszczając go prawie na rynek. Wyjątki dotyczyły inwestycji i podstawowych potrzeb (coś zjeść, ubrać się, opłacić lokal).
Załóżmy, że nie kupili sobie nowego modelu telefonu komórkowego. Dzięki temu świat zaoszczędził telefon, bo inaczej wydałby go za niewiele warte papierki. Złoto i banknoty mają małą wartość odżywczą, nimi się nie nakarmisz. Ich wartość została ustalona umownie.
Świat jest bogatszy o jeden telefon!
Czy Scrooge mógłby być dobroczyńcą ludzkości?
Zmniejszał popyt na ekskluzywne i drogie produkty, dzięki czemu firmy, które to wytwarzały potrzebowały mniej ludzi do procesu produkcji. Ta uwolniona siła robocza mogła pracować w innej branży.
Bogactwo bierze się z pracy. Bogactwo to kapitał, który uda nam się zaoszczędzić, a nie pieniądze, które wydamy. Uważa się, że konsumpcja napędza gospodarkę, ale jest odwrotnie. Im więcej konsumujemy, tym mniej oszczędzamy i tym więcej płacimy państwo w postaci podatków.
Co sądzicie?
W pewnym sensie oszczędzanie jest ważne. Ale pieniądze jednak muszą pracować. A żeby mogły pracować, to trzeba nimi obracać. Obracanie pieniędzmi natomiast kosztuje, podobnie jak ich zabezpieczanie. W taki sposób możemy oszczędzać naprawdę tylko jeśli...zaszyjemy pieniądze w jakimś przysłowiowym materacu. Inaczej jakąś ich część stale będziemy musieli oddawać.
Z drugiej strony gdyby naprawdę nie było podatków, przed którymi bronimy się jak możemy, to nie byłoby też polityki, za to byłaby anarchia, przynajmniej przez pewien czas.
Moim zdaniem lepsza nawet taka polityka jaką mamy na co dzień, niż żadna. I lepsze choć minimalnie odśnieżone drogi, niż wcale. Cena jest wysoka, ale tak to właśnie funkcjonuje.
Łukasz:
Pewnie, że tak. Tylko gospodarka rozwija się, gdy pieniądze inwestujemy, a nie nadmiernie konsumujemy.
Nikt tu nie mówi o anarchii. :) 1/3 budżetu państwa wystarcza na edukację, wojsko, policję. 2/3 to socjal, czyli zabrać jednym, by oddać drugim. Czy tak musi być?
Ile z 2/3 przeznacza się na utrzymanie polityków/rządu?
Jak weźmiemy pod uwagę, że ok. 46% Polaków pracuje w urzędach, to wygląda na to, że sporo. Dochodzą do tego emerytury, zasiłki, becikowe, dotacje.
Urząd naszej dzielnicy wydał 33 tysiące złotych za stronę niedopracowaną, którą inna firma zrobiłaby kilka razy taniej. To znacznie powyżej ceny rynkowej. Co ciekawe, firma, która podjęła się zadania nie ma własnej strony ani żadnego portfolio. Więc jakie przypuszczenie?
PS Przy tak niewielkich kwotach nie trzeba ogłaszać przetargów publicznych... Tak się dowiedziałem, jak wysłałem im zapytanie.
Zauważyłem u firm tworzących strony www tendencje tworzenia wycen na podstawie budżetu klientów. Dla małej firmy strona za 1000 - 2000, dla wielkiej podobna za kilkanaście, kilkadziesiąt tys. Czy tak to rzeczywiście powszechnie wygląda?
Tak to powszechnie wygląda z kilku powodów. Jeden najważniejszy, to mikroprzedsiębiorca nie zapłaci kilkudziesięciu tysięcy za stronę internetową.
Po drugie, technologia wykonania zlecenia małego i dużego dość sporo się różni. Często zlecenie za kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy wykonuje się na autorskim oprogramowaniu. Wszelkie funkcje są dostosowane do potrzeb klienta. Pracuje nad witryną zespół kilku profesjonalnych informatyków, którzy umieją zabezpieczyć oprogramowanie, a także piszą je pod kątem wydajności. Czyli, by wykorzystywało jak najmniej zasobów serwera.
Szata graficzna też różni się tych dwóch witryn. Niekiedy w zlecenie dla profesjonalnej firmy wchodzą badania użyteczności witryny, analizy statystyk i bieżąca opieka nad witryną. Zdarzają się także ubezpieczenia na wypadek błędów w skrypcie czy awarii serwera.
Dlatego tak wielka jest różnia w cenie dla małej i dla dużej firmy.
PS Dlaczego w takim razie wziąłem przykład urzędu, który zlecił wykonanie za 33 000 zł? Bo usługa ta nie była tego warta, a w użyteczności od razu widać było brak przemyślanej koncepcji i wiele głupich niedopatrzeń. Firma z doświadczeniem nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.
Dodaj nowy komentarz