Free cookie consent management tool by TermsFeed Generator

Wywiad z Kamilem Cebulskim

Każdy z nas dąży w jakimś stopniu do osiągnięcia wyznaczonych celów. Jedni działają szybko, zdecydowanie i efektywnie, koncentrując się na swoich celach i w końcu je osiągając, inni natomiast działają powolnie i niepewnie, osiągając zaledwie cząstkę z tego co sobie wyznaczyli za cel, bądź nie odnosząc żadnych efektów. Zarówno jedni jak i drudzy dążą do tego aby osiągnąć niezależność finansową i ustrzec się od tego, aby pracować na etacie robiąc to czego nie lubią, żyjąc „od pierwszego do pierwszego” i z zazdrością patrzeć na to ,jak innym się powodzi a oni stoją w miejscu.

Osobą o której śmiało możemy powiedzieć, że działa szybko i efektywnie jest Kamil Cebulski. Jest to człowiek, który swoją pierwszą firmę otworzył w wieku 16 lat i będąc jeszcze uczniem liceum zarabiał więcej niż Prezydent naszego kraju. Nie spoczywając na laurach stawiał kolejne kroki w biznesie tworząc nowe i dobrze prosperujące firmy, jest także autorem dwóch bestsellerów „Efekt motyla” i „Myśleć jak Milionerzy”. Poza tym prowadzi fundację „Kamil Cebulski Bussines Education”, która swoimi działaniami promuje wśród Polaków świadomy rozwój i postawę przedsiębiorczą, a na dodatek jest założycielem „Alternatywnej szkoły biznesu i rozwoju osobistego”. W tym wywiadzie dowiecie się min. co go motywowało do działania, co sądzi nt. ludzi, którzy zwlekają z podjęciem działania, jakie są jego najważniejsze przekonania...

Krystian Brudnicki: -Mimo swojego młodego wieku osiągnąłeś już bardzo wiele. Co cię motywowało do działania ?

Kamil Cebulski: -To co każdego, pieniądze. Jest dobry film "Thank's you for smoking", gdzie specjalista od PR zapytany dlaczego broni wstrętnych firm tytoniowych odpowiada "bo tak jak każdy mam hipotekę do spłacenia". Ja chociaż hipoteki na dom nie mam (nie musiałem) to także jak każdy inny człowiek czuje presję na kasę. W liceum to była presja na 10-50 zł aby zabrać dziewczynę do kina czy iść z chłopakami na piwo. Kombinowało się. Na części rzeczy się straciło, ale nauczyło, na części zarobiło. A kiedy w przedostatniej klasie liceum trafiłem na pomysł ze sprzedażą płyt dla maturzystów trafiłem w dziesiątkę. Pieniędzy (i roboty) miałem w bród. Kilka, niekiedy kilkanaście średnich krajowych (śmiech). To miłe i podbudowujące kiedy jako 17-latek zarabia się więcej jak prezydent. Biznes jednak po roku upadł, a ja szukałem kolejnych dobrych okazji i kilka z nich znalazłem. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale zawsze do przodu.

KB:- Wielu ludzi ciągle zwleka z podjęciem odpowiednich kroków mających ich doprowadzić do osiągnięcia wyznaczonych celi. Co byś im poradził, aby w końcu zaczęli działać ?

KC: -Nic bym nie poradził. To naturalne, że są ludzie którzy działają więcej, a inni mniej. Nie mnie oceniać zachowanie innych ludzi. Mnie nic do tego. Wolę pomóc tym, którzy już coś robią, niż namawiać kogokolwiek do otwierania biznesu. Uważam także, że obecnie panuje moda na własną firmę, która jest nieracjonalna i czasami szkodliwa. Dziesiątki tysięcy ludzi zafascynowanych literaturą, nagle ni stąd ni z owąd postanawia być przedsiębiorcami. A jak wiesz, dobre książki potrafią przekonać człowieka do wielu rzeczy. Ale co z tego? Chęć działania musi być w człowieku, nie da się jej wmontować. W efekcie się ludziom szkodzi. Ten mały Jaś w wieku 10 lat zaczyna budować modele z plastiku, potem z papieru. W wieku 14 lat robi modele zdalnie sterowane, a mając lat 16 lata na szybowcach, aby 2 lata później zdobyć licencję pilota, startuje w zawodach. Ponieważ interesuje się samolotami,kończy takowy kierunek studiów. Wymyśla pierwsze udogodnienia w samolotach, zatrudnia się na 2-3 lata w fabryce, potem zastawia swój i rodziców dom, aby sfinansować wybudowanie własnego prototypu. Następnie go testuje i przygotowuje biznes plan, szuka inwestora. Znajduje takiego na 3 miliony i w ten sposób powstaje w Polsce fabryka samolotów ULM. Tak się buduje biznes, a nie, że ktoś w wieku 25 lat (a tak najczęściej się dzieje) się obudzi, przeczyta motywującą książkę i chce zakładać fabrykę samolotów. Z samolotami to przykład, ale prawdziwy, tak jest z każdą dziedziną w biznesie. Najpopularniejsza branża dla "obudzeńców" to e-biznes. Naczyta się taki ktoś, że Internet jest szansą i chce zakładać sklep. Nie wie nawet co to jest html, ale ostro chce prowadzić firmę oraz konkurować np. z takim znajomym Karolem, którego poznałem 5 lat temu. Miał wtedy 14 lat (SIC!!!) i dał mi wizytówkę, że jest programistą i buduje strony w oparciu o PHP, MySQLoraz Oracle. Kto wygra w takiej konkurencji nie trzeba odpowiadać. Kończąc krótko: nic bym nie poradził osobom, które do tej pory nic nie zrobiły, a zawsze chciały. W pracy na etacie także można się spełnić i wcale nie jest to takie złe rozwiązanie.

KB: -W jaki sposób budowałeś swoją pewność siebie?

KC: -Nie budowałem. Po jaką cholerę zajmować się takimi pierdołami, są ważniejsze rzeczy do zrobienia, np. aby wyprodukować klientowi produkty na czas. Człowiek jest jaki jest. To wymysł psychologów, że jedne cechy są gorsze od drugich, wmawiają to ludziom, i zgarniają kasę od tych zakompleksionych.

KB: -Co byś poradził ludziom, którzy tej cechy osobowości nie mają?

KC: -Nic bym nie poradził. Człowiek pewny siebie i niepewny to dwie różne osoby. Zgadza się, ale nie podejmuje się oceniania, która cecha jest lepsza. Zrozum, że ja nie chcę zmieniać ludzi, bo byłoby to zawracanie Wisły kijem. Komuniści już próbowali zmienić charakter człowieka. Nazywając pewne cechy jak przedsiębiorczość, prywatna inicjatywa złymi, a inne cechy jak bezinteresowna pomoc, za dobre. No i komunizm zbankrutował, bo ludzie są egoistami, którzy są w dodatku przedsiębiorczy. Każdy ma swoją rolę do spełnienia, również ci nieśmiali.

KB: -Czy wg ciebie spędzanie czasu z innymi ludźmi i nawiązywanie nowych znajomości jest jedną z najlepszych form spędzania wolnego czasu?

KC: -Żadna forma spędzania wolnego czasu nie jest dobra, gdyż sam fakt posiadania wolnego czasu jest zły. Nie ma czegoś takiego jak czas wolny, gdyż gdyby istniał to byłby czas także niewolny, który przeważnie kojarzony jest z pracą etatową, której nie lubi ponoć 96% ludzi, a 47% z nich nienawidzi. Tylko nieudacznicy robią to czego nie lubią, więc tylko nieudacznicy mają wolny czas. To tak z głębokiego rozumienia. A wracając do samego pytania... Czy nawiązywanie nowych znajomości jest przydatne? Odpowiedź jak zawsze brzmi, to zależy kogo poznajemy. Czy kolejnego człowieka, którego ambicją jest przetrwać do pierwszego i opić się w każdy weekend, czy jednak przedsiębiorcę, który coś osiągnął. Znajomość np. z narkomanami, prędzej czy później doprowadzi nas na dno.

KB: -Co sądzisz na temat osobowości człowieka? Czy podzielasz pogląd, że czym bardziej jest ona atrakcyjna tym łatwiej jest osiągnąć sukces w życiu?

KC: -Atrakcyjna to chyba złe słowo. Bo jest to subiektywne określenie. Dla kogoś atrakcyjna może być osoba, która jest dowcipna i zna bardzo dużo kawałów, dla mnie raczej to atrakcyjne nie jest. Niemniej jednak, jeżeli ta osoba chce zrobić karierę w kabarecie to się nadaje. Zamiast atrakcyjność, ja bym użył słowa “dopasowanie”. Osobowość musi być dopasowana do tego, czym się zajmujemy. Na przykład w sprzedaży nie sprawdzi się człowiek, który bez ogródek i z sarkazmem mówi to, co myśli. A właśnie taki jest Woody Allen czy świętej pamięci George Carlin, ale publiczność kabaretowa ich uwielbia.

KB: -Gdybyś miał wybrać z pośród wszystkich swoich przekonań trzy najważniejsze, to jakie one byłyby i dlaczego?

KC: -Przede wszystkim uważam, że każdy człowiek ma to, na co zasłużył. Świat jest strasznie skomplikowany i raczej nigdy nie pojmiemy zasad, jakie nim rządzą. To trochę jak Google, nikt nie wie dokładnie co wpływa na wysoką pozycję strony (oprócz twórców). Raczej każdy obeznany z Internetem metodą prób i błędów doszedł do wniosku, że jak inne strony linkują do mojej to jest dobrze. Tak samo jest w życiu. Jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, czeka cię nagroda, jeżeli złym, kara. Problem w tym, że ludzie robią złe uczynki, sądząc, że robią dobre. Spodziewają się nagrody, a dostają karę. Trzeba więc uczyć się na błędach, aby od życia za dużo w tyłek nie dostać. Naprawdę wierzę w to, że jeżeli ktoś złamał nogę to np. dlatego, że ukradł papier ksero z firmy. A jeżeli wzbogacił się na oszustwie to zostanie impotentem, żona go zostawi, a dzieci zabiją w nadziei na spadek. Nie doszukuję się więc sprawiedliwości, gdyż wierzę, że samo życie jest sędzią surowym i sprawiedliwym.

Drugie przekonanie, to uważam, że stworzyłem najlepszą szkołę biznesu na świecie! Mówię o ASBIRO - www.asbiro.pl. Czy jest najlepsza według obiektywnych kryteriów? Tego nie wiem. Jednak naprawdę jestem przekonany, że tak właśnie jest. Uczelnie, które mają koncesję od ministerstwa (szkoły wyższe) muszą realizować program, który jest przemyślany aby produkować wykwalifikowaną kadrę managerską dla korporacji. Wiedzą oni dużo o zarządzaniu, ale np. nic o podatkach i o tym, w jaki sposób nie zostać alkoholikiem, kiedy zarobiło się pierwsze miliony! Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ilu przedsiębiorców miało problemy z alkoholem, czy narkotykami kiedy zachłysnęli się pierwszymi pieniędzmi. My uczymy prawdziwej przedsiębiorczości. Wykładowcami u nas są tylko osoby, które od zera dorobiły się sporych firm, a nawet milionów czy miliardów. Współpracuje znami dzisiaj 7 osób, które gościły na liście najbogatszych według "WPROST" czy ludzie wielokrotnie nominowani do nagrody Nobla. Majątek wykładowców to ponad 2,7 miliarda złotych. Mnie, gówniarzowi z małej dziury udało mi się przekonać takie postacie, aby dla mnie uczyły. To, że ci ludzie chcą ze mną pracować, jest największym komplementem jaki w życiu dostałem.

Cały rok nauki, spotkań, poznanie tych wszystkich ludzi, ogromnego sukcesu kosztuje zaledwie 1/3 tego co jednodniowa konferencja na 200 osób z zachodnimi guru "obudzeńców", a więc leniwych ludzi, którzy nagle pod wpływem literatury wiecznie chcą działać, tylko nie działają, o których już zresztą pisałem. A i studentów mamy genialnych, ludzi którzy chcą coś robić. Mają wyniki. W zeszłym roku 17 latek skończył naszą szkołę, dzisiaj w klasie maturalnej zarabia ponad 4 tys. pasywnego dochodu, inny przekazuje na naszą fundację w tym roku ponad 2,5 tys. zł tytułem 1%, oznacza to, że jego podatek dochodowyto około 250 tys. Zarobił pewnie drugie tyle. Nie przypisuje tutaj naszej szkole zasługi za to, bo tak jak pisałem, dobry człowiek postępując dobrze i tak się dorobi choćby nie wiem co. Jeżeli wielu absolwentów przekazuje dobrowolnie pieniądze na naszą fundację po ukończeniu szkoły znaczy to, że jednak coś z tego wynieśli.

Trzecim przekonaniem jest to, że jako naród idziemy w złym kierunku. Biurokracja się rozrasta, koszty działalności rosną na łeb, na szyję. Urzędnicy mają coraz więcej władzy, wyżywają się na ludziach, którzy to tolerują, a my jako naród biedniejemy. Kiedyś, jeszcze 10 lat temu było znacznie lepiej, przyjaźniej. Unijne dotacje do wszystkiego zabijają przedsiębiorczość, daje się je przed kamerami, ale jak pseudo przedsiębiorcy dotacyjni zamykają firmy po roku czy dwóch i lądują z długami. Tego już w kamerze nie ma. W Hiszpanii jak dziecko nie wyłączy komórki na lekcjach dostaje dodatkową pracę domową, edukacja stała się nie szansą, ale karą!

We Włoszech rząd wprowadza, wzorem Hiszpanii zresztą, zasiłek motywacyjny 500 euro /miesiąc, aby samotni ludzie po 30-stce wyprowadzili się od rodziców. W Polsce nie jest lepiej. Sanepid zabronił w Krakowie dzieciom w przedszkolu leżakować na karimatach, bo to niehigieniczne, ale za to mogą na podłodze. Mało tego Biurwy z Urzędu Skarbowego chcą wlepić karę nawet za to, że jako firma mając sklep internetowy, wysyłam przesyłki za pobraniem i ktoś jej nie odbierze, zrezygnował z zamówienia, przesyłka do nas wróci. Tu powinniśmy mieć w archiwum papierowe podpisane oświadczenie klienta, że rezygnuje z zamówienia! A jak mówi się, że to jest niepotrzebne to słyszę, że tak firmy prowadzić nie można ... .

Szkoda komentować, zdenerwowałem się tylko. Nie lubię wartościować ludzi ze względu na majątek, ale naprawdę niedobrze jest kiedy byle biurwa jeżdżąca starą skodą za 10 tys., poucza na temat zarabiania pieniędzy osobę, którą stać na auto kilkanaście razy droższe. Widzą, że komuś się układa i wyładowują swoją frustrację. I taki mamy ten kraj, osoby które nie potrafią zarabiać (a więc spełniać wymagań klientów)uczą innych jak mają prowadzić firmy, a bezdzietne biurwy z sanepidu uczą jak mają leżakować dzieci w przedszkolu. Tak jest na każdym polu, ja się z tego wypisuję, mam dość. Od 2 miesięcy sprzedaję, rozdaję, przenoszę, zamykam swoje działalności. Dużo majątku nie mam, ale po spłaceniu kredytów z firm, zostanie mi trochę, razem z dochodem pasywnym będzie mnie stać, aby bez pracy całkiem przyzwoicie żyć przez ładnych kilkanaście, może kilkadziesiąt lat. Potem będzie wojna, a po niej zapewne zajmę się biznesem na nowo.

KB: -Co jest najważniejsze w życiu?

KC: -Wolność i sukces. Na tym trzeba się skupić. Obowiązkiem każdego człowieka jest doprowadzić się do takiego stanu, aby nikt nie dyktował ci co masz robić. Aby być uniezależnionym od innych. Aby nie upodlać się przed szefem idiotom, aby cię nie zwolnił. Czy też przed biurwami w urzędach aby raczyli dać ci zasiłek. Wolność to pieniądze, bo tylko dzięki nim można być naprawdę wolnym. Oprócz wolności ważny jest także sukces, abyś nie miał sobie nic do zarzucenia podczas swojej drogi do wolności czy pieniędzy. Człowiek sukcesu to między innymi taki, który potrafi podzielić się swoją drogą do bogactwa z innymi. Ten, kto się tym nie dzieli, znaczy, że ukradł i się tego wstydzi. W skrócie wolność to pieniądze, a sukces to stan, kiedy nie wstydzisz się tego, co zrobiłeś. Tak ja to widzę.

KB: -Jak żyć, aby przeżyć życie jak najlepiej ?

KC: -A to już nie mnie odpowiadać. Każdy ma inne standardy. Ludzie nawet książki o tym piszą. Ważne, aby każdą chwilę w życiu wykorzystać najefektywniej jak się tylko da. Mnie podoba się sentencja z Góry Karmel sw. Jana od Krzyża "Aby dojść całkowicie do wszystkiego, musisz zaprzeć się siebie całkowiciewe wszystkim. A gdy dojdziesz do posiadania wszystkiego, masz to posiadać nie pragnąc niczego". Tak więc musimy zaprząc się do roboty w każdej wolnej chwili. Może to jest dziwne, ale praca naprawdę czyni wolnym, a to że jakiś debil tak napisał na obozie koncentracyjnym wcale nie zmienia znaczenia i wartości tych słów. Ważne jest także, aby głupio nie pracować. Należy się więc edukować, gdyż większość problemów, które my mamy teraz, ktoś już wcześniej miał i na pewno na ten temat książkę napisał. Pracować ciągle i uczyć się ciągle, aby głupio nie pracować, a wydajnie. To by była dobra recepta.

KB: -Gdybyś miał przeżyć swoje życie jeszcze raz to czy podążył byś tą samą drogą? Zrobiłbyś coś inaczej?

KC: -Dokładnie tak samo. Co chyba zresztą jasno wynika z tego co napisałem powyżej. Życzę każdemu wszystkiego dobrego oraz oczywiście wolności i sukcesów. Trzymajcie się ciepło.

Dziękujemy za udzielenie wywiadu.

Wywiad pochodzi z portalu www.moreknowledge.pl