Free cookie consent management tool by TermsFeed Generator

Siła woli i umysłu

Na samym początku chciałbym skupić Twoją uwagę na pewnym niebanalnym aspekcie naszego życia, który od wieków inspirował ludzi i zachęcał ich, motywował do całkowitego rozwiązania tego problemu. Siła woli i umysłu...

Słyszałeś może kiedyś o osobach, które potrafią samym spojrzeniem poruszyć materię nieożywioną? Roztrzaskać szkło w drobny pył, nawet go nie dotykając? Pokonać ból, który niejednego przyprawiłby już w stan zemdlenia bądź nawet śmierci?

Może Twoja uwaga skupiła się na bardziej naturalnych sprawach, typu: wysoki, świetnie zbudowany facet, mający pieniądze, powodzenie, reputację i przede wszystkim możliwości do osiągania zamierzonych postanowień. Zazdrościłeś kiedyś komuś takiemu? A co z tą resztą społeczeństwa, która nie dysponuje tak zasobnymi walorami, czyli nie ma tych wszystkich "ułatwień życiowych". Czy są oni z góry skazani na porażkę?

Gorsza? Zapytasz, co mają wspólnego ci, którzy potrafią wzrokiem przesuwać pociągi, samoloty, z odnoszącymi sukcesy w sprawach bardziej przyziemnych, jednak równocześnie nieosiągalnych przez Ciebie, przez Twoje "ja"...

Po co w ogóle została tutaj przywołana grupa trzecia, składająca się z "codziennych" ludzi? Takich, którzy przez cały tydzień budzą się rano, po czym spędzają większość swojego życia w szkole, pracy, na uczelni... Być może i mają znajomych, znajdują się w centrum zainteresowania, chodzą na różne imprezy (sylwestry, osiemnastki, itp.), jednak jest to pozbawione głębszej więzi.

Nawet, jeśli ta więź występuje, to jednak "coś jest nie tak, tylko nie wiadomo, co". Otóż tak się składa, że niezależnie od tego, do której grupy pasujesz w tym momencie najbardziej, w samym swoim początku, założeniu, nie różnią się one od siebie niczym! Tak, dobrze czytasz. Etap rozwoju i nabierania odpowiednich postaw życiowych kształtuje sięy w czasie późniejszym i zależy przede wszystkim od wspomnianych ode mnie na początku dwóch czynników - siły woli i umysłu.

Co prawda, każdy człowiek jest nimi obdarzony już w dniu urodzin, jednak ich rozwój zależy od odporności na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne. Różni się ona dla wszystkich ludzi, dalsza kariera człowieka, jego przeznaczenie jest uwarunkowane odpowiednim, optymalnym wykorzystaniem i spożytkowaniem wspomnianych zdolności.

Dlaczego jedni to potrafią, a drudzy nie? Odpowiedź nie jest wcale taka trudna, niekiedy jednak najbardziej oczywiste sprawy sprawiają najwięcej problemów. Dlatego postaram się to wytłumaczyć.

Wyobraź Sobie następującą sytuację: wchodzisz do spożywczego, galerii, muzeum, nieważne, istotne, że to robisz. Masz pewnie jakiś cel tego przedsięwzięcia (nawet brak celu jest celem bądź z czasem się w niego przeradza - może to być chociażby przechadzanie się tam i powrotem), istnieje możliwość, że jesteś ograniczony czasowo.

W pewnym momencie zauważasz fantastyczną rzecz, o której zawsze marzyłeś. Jesteś tak blisko niej, już prawie potrafisz jej dotknąć, wyobrażasz Sobie jak wspaniale było by, gdybyś ją teraz wziął i zaniósł sobie do domu, rozkoszując się jej pięknem. Jednak nie jest to możliwe. Nie stać cię. Chwilę potem widzisz jakiegoś bachora, który tupiąc nogami o podłogę i wrzeszcząc na swoją matkę, zmusza ją do kupna owego wspaniałego przedmiotu.

Chwilę potem dostrzegasz eleganckiego biznesmena, który porusza się płynnie i majestatycznie. Dostrzega on upragnioną przez Ciebie rzecz, zbliża się do niej, kupuje, po czym odchodzi, a Ty zostajesz ze Swoimi marzeniami, na środku sklepu. Czujesz się fatalnie, uważasz, że świat jest niesprawiedliwy. Zmieniasz pomieszczenie, chcesz jak najszybciej poprawić sobie czymś humor...

Dostrzegasz w oddali śliczną dziewczynę o wielkich kakaowych oczach (wersja dla panów) i kasztanowych włosach. Patrzy na Ciebie przytulnym spojrzeniem, lekko się uśmiecha... Chcesz z nią porozmawiać, bardzo tego pragniesz, ale nie potrafisz się przewziąć, coś szepta Ci do ucha, że się nie uda, że polegniesz, że zostajesz wyśmiany.

Chwilę potem mija ciebie grupka niewyglądających zbyt pociągająco fagasów, z których jeden dostrzegłszy młodą piękność bez wahania, z uśmiechem na ustach podchodzi do niej i zaczyna rozmowę z uroczą nieznajomą. Czujesz, że zaraz szlag Cię trafi. Ale tym razem nie możesz przecież zrzucić winy na pieniądze, nie grają tu żadnej roli. Czyżby problemy z odwagą?

Czujesz się dwa razy gorzej niż miało to miejsce, zanim się tam pojawiłeś, a już wtedy Twoja samoocena nie stała na wysokim poziomie. Wyciągasz w rozpaczy telefon... Zastanawiasz się pół godziny, do kogo by tu zadzwonić, jednak nie decydujesz się na nic - piszesz smsa, tak przecież bezpieczniej, nikt nie usłyszy Twojego głosu. Jednak czeka Cię niemiła niespodzianka - brak odpowiedzi. Czas mija, a Ty czujesz się coraz gorzej, a rano zapowiadał się przecież taki piękny dzień.

Zaczynasz się zastanawiać, czy może jest z Tobą coś nie tak? Przed samym wyjściem spotykasz znajomych. Tym razem rozmowa klei się i wszystko wydaje się być fantastyczne. Masz pełno tematów do rozmowy: bolidy F1, piłka nożna, itd., Wszyscy mężczyźni w gronie są zachwyceni. Tylko jeden z nich nie uczestniczy w rozmowie, ponieważ jest zajęty oczarowywaniem Twoich najładniejszych koleżanek koleżanek opowieścią o swojej pełnej przygód wycieczce po niedalekich łąkach...

Dlaczego one go słuchają? W Jak można słuchać czegoś tak nudnego, przecież Ty byłeś niedawno za granicą i nikt się tym nie zachwyca, a dziewczynom śmieją się oczy przy takiej bzdurnej opowieści? W dodatku ta różowa koszula kontynuującego swą wciągającą gadaninę kolegi. Przecież to chyba nienormalne, prawda?

Wstaje i oznajmia, że musi już iść. Nie wiesz jednak, czy się z tego powodu cieszyć, czy nie, teraz nie będziesz już wiedział, jak się zachować, nie dasz rady zainteresować swoich koleżanek. Twoje zdenerwowanie sięga zenitu. Wychodzisz. Wracasz do domu, masz ochotę zniszczyć cały świat dookoła...

Jeśli jesteś kobietą - nie szkodzi, zamień wizualizację kasztanowej dziewczyny na kolegę z podwórka, na którym skupiasz od dawna Swoją uwagę, z mniejszym bądź większym efektem. Uruchom wyobraźnię. Jest ona zjawiskiem, które pozwala "widzieć" przedmiot, który przestał działać na zmysły.

Podobnych sytuacji można by wymyślać w nieskończoność, nie w tym jednak rzecz. Ich zadaniem było tylko sprowadzenie Cię na odpowiedni tok rozumowania, żeby łatwiej Ci było zrozumieć pewne kwestie, które być może nie tak od razu staną się dla Ciebie jasne. Być może żadna z nich nie wydaje Ci się bliska - wtedy oznacza to, że należysz do 1% społeczeństwa, do ludzi, którzy w sposób naturalny, niewytłumaczalny dla nauki nauczyli się panować nad swoim umysłem tak, by w każdej sytuacji odnosić sukces i czerpać maksymalne profity. Ciesz się więc z tego.

Wracając do sedna sprawy. W pierwszej sytuacji, czynnikiem, który wprawia Cię we frustrację jest brak pieniędzy. Druga sytuacja odsłania Twoją naturę tchórza w błahych sytuacjach, trzecia pokazuje, że źle czujesz się w relacjach męsko-damskich.

Sam zachowywałem się kiedyś podobnie, ważne, że potrafiłem się z tego podnieść. A łatwe to nie jest, bo teraz większość ludzi od razu będzie próbowała się skupić na rozwiązaniu problemu. A tutaj wręcz przeciwnie - aby móc się dalej rozwijać, trzeba się cofnąć.

Cofnąć do przyczyn takiego stanu rzeczy, zastanowić, co sprawiło, że stało się tak, a nie inaczej, co trzeba wiedzieć, żeby więcej nie działać w ten sposób. Nie mogłem użyc sformułowania "popełnić żadnego błędu", ponieważ brak pieniędzy, odwagi, motywacji, czy pewności siebie przeważnie nie wynika z głębokich błędów własnych.

(Wiadomo, trzeba brać pod uwagę warstwę społeczeństwa, która stawia sobie za cel hasło "carpe diem", ale postępuje według niego w przewrotny sposób. Bowiem bezmyślne wydawanie pieniędzy, swawola, alkoholizm i rozpusta nie czynią cię lepszym. Pisząc jednak ten artykuł, sądzę, ze zwracam się do zupełnie innych ludzi, takich, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu, tak jak zrobiłem to ja. Właśnie sam fakt, że czytacie ten tekst świadczy o podjęciu przez Was decyzji, że zamierzacie podjąć jakieś kroki w celu samorozwoju. Za to wam chwała!).

Te stany, zachowania, które sprawiają, że w danej sytuacji nie wybieracie drogi, którą podświadomie chcielibyście obrać, jest skutkiem źle rozwiniętej umiejętności kontroli nad własnym umysłem, słabej woli i niepoprawnie wykorzystywanych zasobów intelektu. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest co nie miara, można było by je pogrupować w kilka kategorii i rozpatrywać poszczególną z osobna. Wszystko w swoim czasie.

Otoczenie i społeczeństwo. Wydawać by się to mogło dziwne, że osoby, wśród których dorastamy, znajomi, bliscy, tych, których cenimy, kochamy, że właśnie oni nas ograniczają! A konkretnie nie pozwalają rozwinąć skrzydeł. Pomyślcie, ile razy mieliście ochotę zrobić coś, czego nie zrobiliście, z powodu obawy przed negatywną reakcją otoczenia.

Naiwnym przykładem może być bierna postawa w jakimś publicznym miejscu: na koncercie, czy chociażby w kościele. Czujecie ochotę śpiewania, ale zaraz po tym pojawia się w głowie myśl- "nie, nie, nie...! Przecież tutaj jest tyle ludzi, niech by gdzieś tu się czaił mój znajomy....”.

To samo tyczy się własnego zdania na temat danej opinii. Czy zawsze masz pełną odwagę mówić przy wszystkich o swoich zainteresowaniach, hobby? Podam przykład... Zagorzały fan muzyki techno, któremu wydaje się, że oddałby za nią życie, jednak kiedy usłyszy gdzieś o "pseudo- techno Stachursky’ego", natychmiast chowa głowę w piasek, bojąc się, żeby nie wyszło na jaw, że jemu się taki gatunek muzyki podoba.

Nie myśli o danej sprawie, że to może jego znajomy/znajoma, którzy słuchają "rocka", czy "hip-hopu" są inni, ale wstydzi się sam siebie, boi się swojego prawdziwego ja. Świadomość ciągłego bycia ocenianym rodzi w ludziach coraz to nowe lęki, sprawia, że zamykają się stopniowo sami w sobie. To sprawia pole do popisu tym, którzy mieli szansę nauczyć się zachować swoje zdanie we współczesnym świecie...

Powróćmy do przykładu kolegi w różowej koszuli. Czyż to nie stereotypowy punkt widzenia? Dlaczego uważa się, że kolor różowy u faceta oznacza zaburzoną orientację seksualną? Kto Wam tak powiedział? Brat, znajomy, ktoś inny? A może to po prostu jedna z Waszych opinii? Zastanów się przez chwilę, czy ta opinia na pewno należy do Ciebie?

Może spróbuj porozmawiać na ten temat z koleżankami. Wysłuchaj ich punktu widzenia, a jestem pewien, że będą miały w tej kwestii inne zdanie, potwierdzone wieloma argumentami. Nie znaczy to oczywiście, że masz na drugi dzień ubrać się na różowo i paradować po ulicy w tego koloru trampkach. Chodzi tylko o to, że ubranie to tylko kwestia gustu, tak jak szereg innych czynników.

Chłopak z opowieści nie bał się wyjść na miasto w różowej koszuli, miał swoje zdanie, swoje zasady, które przyniosły znacznie lepszy efekt, niż gdyby przyszedł w garniturze, który uchodzi przecież za bardzo elegancki i kosztuje na pewno o wiele więcej niż zwykła koszulka. Przesłanie tej historii nie polega na tym, żeby rozważać, co jest poprawne, a co nie, kto ma jakie zdanie na dany temat, ale żeby nie przywiązywać do tego wielkiej wagi, tylko wyznaczyć sobie własną hierarchię wartości, celów, swoje prywatne zasady, którymi należy kierować się w życiu.

Zadanie nie należy do prostych, na każdym kroku spotyka się przeciwności. Powiem więcej - zadanie jest trudne i wymaga sporo z Twojej strony. Jednak wizja efektu końcowego, jako człowieka twardo stąpającego po ziemi, mającego wszystko na wyciągnięcie ręki niemalże łaskocze nas po brzuchu, czyż nie?

Co się tyczy pieniędzy... Stereotypów na ten temat znamy mnóstwo, ale nie jest to w tym momencie istotne. Fakt, że jeden posiada ich więcej, a drugi mniej. Często nie zależy to wcale od talentów, którymi obdarza nas Bóg, matka natura, które sami zdobywamy. Ile razy spotyka się ludzi, którzy nie grzeszą inteligencją, dobrym wychowaniem, a taplają się w pieniądzach? Co się do tego przyczynia? Spryt?

Kolejny raz ukazuje się tutaj siła woli i imysłu. Następnym naiwnym przykładem może być rozpieszczony dzieciak ze sklepu, który wymusił na matce zakup tej fantastycznej rzeczy. Jego wola okazała się silniejsza od jego matki, doświadczonej życiem. Zamiast sprowadzić dziecko na ziemię uległa jego żądaniom. W ten sposób pogrążyła oboje z nich. Jej wartość niejako "spadła", ponieważ można wywnioskować, że nie potrafi dobrze wychować dziecka, ratuje się więc spełnianiem jego zachcianek.

Cierpi na tym także i druga strona, ponieważ zostaje przyzwyczajana do dostawania tego, czego chce, bez żadnego wysiłku. A to jest w naturze nierealne i kiedyś powróci ze zdwojoną siłą.

Kim był elegancki mężczyzna, który mógł sobie pozwolić na zakup cudownego przedmiotu? Genialnym naukowcem, który spędził całe życie przed książkami próbując zgłębić największe tajemnice nauki? Nie sądzę, ponieważ taki nie miałby pewnie czasu, żeby opuścić swoje laboratorium. Złudne wrażenie posiadania czegoś, czego w istocie się nie ma, nie daje tego typu ludziom osiągnięcia sukcesów na innych płaszczyznach, są dobrzy w tym, na co poświęcili całe swoje życie, zrzekając się innych przyjemności.

Przykład? Albert Einstein. Uczeń mierny, oceny miał dostateczne, dopuszczające w przeliczeniu na dzisiejsze polskie realia. Jednak miał tę cechę, która pozwaliła mu się wybić spośród wielkich tłumów ludzi - połączył swoją inteligencję i wyobraźnię z siłą woli i umysłu. Potrafił przekonać innych do rzeczy jak najbardziej irracjonalnych pokazując im podświadomie, że to oni popełniają błąd.

Podobnie postępowali wielcy filozofowie grecy, np. Arystoteles, czy Pitagoras. Ale nie trzeba sięgać do starożytnych czasów, wystarczy spojrzeć na dzisiejszych "artystów", którymi nie koniecznie muszą być gwiazdy, czy wielcy ludzie show-biznesu, a już na pewno nie naukowcy. Dla przykładu Doda, głos ma świetny, ale piosenki beznadziejne. Ale liczy się jej siła umysłu i perswazji!

Potrafi zrobić wokół siebie takie zamieszanie, że potem ludzie wszelkie stacje komercyjne i niekomercyjne prześcigają się w składaniu jej wszelakich ofert. Kiedy człowiek widzi jej rzekomą wypowiedź: "Gdybym urodziła się w Stanch Zjednoczonych, Madonna lizała by mi c****"... od razu widać, że bije od niej niesamowita pewność siebie, której korzenie sięgają odpowiedniego kształtowania własnego zdania, opierającego się znow na poczuciu wewnętrznej wartości i przewagi nad innymi wypływającej z odpowiedniej woli, siły umysłu, odpowiednio motywowanej.

Brak odwagi w zadzwonieniu do znajomych wydawać by się mogło sprawą błahą. Jednak wcale taką nie jest, jednak na tą kwestię składa się także bardzo wiele czynników, takich, które są potocznie nazywane "excusami", głębiej znane osobom interesującym się relacjami damsko-męskimi na wyższym poziomie. Nimi zajmę się w innym czasie. Wspomniałem o nich, bo także łączą się z podświadomością i wewnętrznym poczuciem wielkości.

Ty nie dostałeś wymarzonej rzeczy, która była na wyciągnięcie ręki. Byłeś blisko celu, ale nie byłeś w stanie go zdobyć. Nie wiedziałeś, czemu? Myślę, że już teraz wiesz nieco więcej... Dobry znajomy powiedział mi kiedyś:"Istnieją ludzie, którzy pogrążają się tylko w marzeniach, inni zaś żyją samą rzeczywistością. Natomiast trzecia grupa ludzi przemienia pierwsze w drugie". Święte słowa, które dały mi wiele do myślenia, ponieważ zawierają głęboką prawdę.

Nie dobrze jest tylko i wyłącznie marzyć, bądź tylko i wyłącznie żyć o rzeczywistym świecie, należy znaleźć ten złoty środek, który leży gdzieś pośrodku. Do tego potrzebna jest motywacja, chęc działania, o którą czasem naprawdę ciężko. Nie pogrążaj się, więc kolejny raz w morzu smutków, ale pomyśl, co możesz zrobić jeszcze dziś, żeby zmienić swoje życie na lepsze. Nic nie przyjdzie z lada dzień, ale jeszcze tak wiele przed Tobą. Proces kształtowania siły i umysłu wiąże się z rozwijaniem swojego charakteru, o czym będę jeszcze pisał.

To, co powinno zostać w Twojej głowie, po przeczytaniu tego artykułu, to fakt, że własne zdanie jest bardziej cenne niż wszystko inne na świecie. Nie należy odrzucać sugestii innych, ale nie można się nimi kierować. Za Swoje własne życie, odpowiadasz Ty! Więc nie rób z Siebie ofiary, bo jesteś taką samą osobą jak ja, Doda, czy Rysiek z klanu, który nie przejmując się wyśmieaniem innych robi swoje i dobrze mu z tym.

Zapytasz, co z tymi, którzy siłą woli łamią prawa fizyki? Ich rozwój w dziedzinie optymalizacji umysłu osiągnął już naprawdę bardzo wysoki poziom, niemalże nieosiągalny. Są to nieliczne wyjątki, w dodatku nie zawsze wiarygodne. Bądź, co bądź, Ty nie musisz być taki jak oni. Jeśli Ci się uda, to wspaniale, jeśli nie - nic wielkiego. Ja sam tak nie potrafię. Augustin Egurolla pewnie też nie. Ważne jest to, żebyś był świadom swojej wyjątkowości i zaczął coś zmieniać na lepsze. „Aude liquid dignum”- Odważ się na coś godnego. Niech te słowa prowadzą cię przez najbliższe dni i całe Twoje życie.

Paweł Poręba

Komentarze

Super tekst.. Jakbym widział siebie.. albo tez inaczej.. jakbyś znał moje życie;) Chyba będę go czytał w każdej chwili zwątpienia i nie tylko.. myślę ze polecę go tez innym którzy maja podobnie;) Pozdrawiam

Dzięki wielkie za te słowa, bardzo przyjemnie jest, kiedy ktoś docenia czyjąś pracę. W temacie rozwoju itp. siedzę od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zabrałem się za szerszą publikację moich przemyśleń, czego przykładem jest właśnie ten artykuł. W przyszłości będzie ich oczywiście więcej. Pozdrawiam

Swietny tekst, bardzo mi sie spodobal ale... mysle ze to troche z malo zeby zmienic postepowanie czlowieka. Ktos przeczyta, przemysli ale o tym zapomni. Chcialabym wiecej ;)